sobota, 20 kwietnia 2024

Z nicości

                             Z nicości 


    

Słusznie z góry zakładam, 

Że oni nic nie rozumieją.

To dlatego odchodzą twarzami 

Zwróceni do nicości.

Zawsze tak odchodzili.

Zbyt duże ziarno piasku

W klepsydrze mojego losu,

W przewężeniu, w którym miotała się

Moja milcząca rozpacz,

Mój zwierzęcy ryk nienawiści

Spętany strachem przed utratą tego,

Czego i tak nigdy nie było.

Odsyłałam ich.

Jak można być tak blisko,

A jednocześnie tak daleko?

Absurdalna spolegliwość,

Którą opisać może tylko

Koncert fortepianowy z orkiestrą,

Zrównoważyć wystarczająco biały fortepian.

Na to pytanie odpowiada tylko negatyw,

Gdy wodzić palcem po śladzie

Sugerowanym głodem miłości.

Dochodzę do sensu złudzeń.

Prawdziwa była tylko sama wyobraźnia.

Moc jej pragnienia - imponująca.

Ostateczne przyznanie się do pustki - 

Prawdziwe i rzetelne.

Może chodziło o to, aby koniec był rzetelny,

A rzetelność ostateczna?

O przyznanie się?

Tu rodzi się wartość.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz