Ty i ja
Skazani na cudowną katastrofę
Ze względu na inność,
Równolegli - zderzamy się
W punkcie potrzeby,
Żeby ktoś nas zobaczył.
Wtedy w oknach twoich źrenic
Widzę wieczność.
I tobie to wystarczy.
Nasze wieczności są takie same,
Choć ty jesteś obcy,
A ja poznana.
Albo ty poznany, a ja obca.
To wszystko jedno.
Ale im jestem większa,
A ty dalszy,
Tym bardziej się boisz.
Gdy się zbliżasz - maleję.
Wykształcam inny świat
Poza granicą lęku.
Ale dobrze wiem, że tam jesteś.
Noszę cię w monstrualnej pamięci
Będąc małą rybką w twoim
przedpotopowym oceanie.
Nikt nie odchodzi.
Nikt nie milknie.
My wciąż obecni.
My wciąż mówiący.